Czego o osobistym stylu blogowania nauczyło mnie robienie sobie zdjęć przez dziewięć dni?

Kategoria Selfie Rants | September 19, 2021 07:25

instagram viewer

Jestem Lwem. Lubię uwagę. Każda osoba, która jest pisarzem, lubi uwagę, ponieważ uczucie pierwszego tekstu jest jednym z najpotężniejszych na świecie. I chociaż jestem skłonny wziąć #selfie tu i tam – chociaż nie znoszę tego wciąż fałszywego słowa – to nie jest moja ulubiona rzecz. Nie o to mi chodzi. Nie jest częścią mojej osobistej marki. Czyli nie jestem blogerem w stylu osobistym.

Kiedy więc pierwszego dnia tygodnia mody postanowiłam zrobić sobie Instagrama ze swojego stroju—sukienka DKNY i para tenisówek Nike— Podpisałem go deprecjonującym zwrotem „normalna osoba #nyfw strój”. Bo tak wielkim dziwakiem jak ja w rzeczywistości moje ubrania są całkiem normalne w porównaniu z wieloma przynętami w stylu ulicznym, które widzieliśmy w zeszłym tygodniu i połowa.

Post wypadł dobrze – 72 polubienia! dla mnie dość duży – i zdałem sobie sprawę, że może to być interesujący eksperyment, aby robić to codziennie przez następne dziewięć dni. Więc zrobiłem.

Dowiedziałem się, że robienie sobie zdjęcia codziennie przez dziewięć dni jest emocjonalnie wyczerpujące. A jednocześnie trochę nudne. Na początku byłem podekscytowany wszystkimi komplementami i komentarzami, które otrzymywałem. "Zbyt słodkie!" powiedział jeden przyjaciel. „Kocham tę serię” – powiedział znajomy. W dniu 2—

kiedy miałam na sobie spódnicę J.Crew, top Madewell i buty Chloe na płaskim obcasie (które kupiłem na wyprzedaży – pamiętaj, jestem „normalny”) – zdjęcie zdobyło 106 polubień na Instagramie! Wow, docieram do ludzi!

Dzień 3 też był fajny…Sukienka Stevena Alana, torba Mansur Gavriel— ale do dnia 4 znudziło mi się to. Jako niezależny pisarz uczestniczyłem i recenzowałem około pięciu programów każdego dnia, oprócz innych funkcji, nad którymi pracowałem. Więc chociaż w zasadzie nigdy nie wychodzę podczas tygodnia mody – nie jestem reporterem imprezowym – byłam wtedy dość zmęczona. A ostatnią rzeczą, jaką chciałem zrobić, było zrobienie sobie zdjęcia, nawet jeśli miałam na sobie moją najcenniejszą Marynarka Altuzarra. (Nie normalne, wiem. Naprawdę nie jestem fantazyjny. Ale jestem zakupoholiczką.)

I zacząłem myśleć o kobietach i mężczyznach, którzy pozują na życie. ten blogerzy stylowi którzy każdego dnia robią setki selfie, wybierając tylko jedno lub dwa, aby podzielić się nimi ze swoimi masowymi obserwatorami w mediach społecznościowych. Ledwie przygotowywałem się do moich „sesji” – co widać po workach na śmieci i Swifferach leżących w tle – ale nadal czułem się jak praca. Obowiązek.

Dlaczego więc ludzie to robią? Mogłem wymyślić tylko dwa powody. Po pierwsze, są uzależnieni od pędu „polubienia”, akceptacji, popularności. Ale, jak sądzę, dla najbardziej odnoszących sukcesy blogerów zajmujących się stylem osobistym —Susie Lau oraz Leandra Medine przychodzą mi na myśl – to znacznie więcej. Chcą podzielić się swoimi pomysłami z czytelnikami, a często te pomysły są po prostu wizualne. (Oczywiście obie te kobiety również piszą, ale wizualizacje bez wątpienia opowiadają wiele historii na ich stronach.) Nie różni się to zbytnio od tego, co robię.

Ogólnie uważam, że warto było przeprowadzić eksperyment z „normalną osobą”. Nauczyło mnie wiele o sobie, ale także wiele o tym, jak budować markę osobistą opartą na obrazach. Nie wyobrażam sobie, by #selfie stały się częścią mojego codziennego życia — nie mówiąc już o pracy. Ale może to dlatego, że moim wschodzącym znakiem jest Koziorożec?