Co proponowane przez Trumpa podatki graniczne będą oznaczać dla etycznych marek modowych?

instagram viewer

Zdjęcie: Cosa Buena

Kiedy Donald Trumptwierdził że podczas styczniowego przemówienia inauguracyjnego stworzy dla Amerykanów 25 milionów nowych miejsc pracy, śmiało twierdził. Gdyby się powiodła, byłaby to największa liczba miejsc pracy utworzonych pod rządami jakiegokolwiek prezydenta w historii Ameryki — osiągnięcie godne pochwały ponadpartyjnej.

Ale mapa drogowa, którą Trump przedstawił, jak się tam dostać, już się stała kontrowersyjny po obu stronach przejścia. W ramach inicjatywy mającej na celu zachęcenie kraju do „kupowania Amerykanów i zatrudniania Amerykanów” administracja Trumpa zaproponował wysokie podatki importowe, które byłyby korzystne dla producentów wytwarzających swoje towary w USA nad tymi, którzy je produkują gdzie indziej.

Chociaż ta polityka miałaby znaczący wpływ na każdego detalistę modowego, który produkuje za granicą, bądź tak H&M lub Madewell, wpływ na marki, które wykorzystują modę jako narzędzie rozwoju – które zwykle są mniejszymi markami – byłby jeszcze bardziej odczuwalny. Te „przedsiębiorstwa społeczne” wykorzystują modele biznesowe nastawione na zysk, aby rozwiązać problemy, takie jak ubóstwo, edukacja, higiena i inne, poprzez tworzenie miejsc pracy i programowanie społeczne.

Jedną z takich organizacji jest Cosa Buena z siedzibą w Meksyku. „Proponowane cła importowe mogą mieć bardzo negatywny wpływ na moją małą firmę i ograniczyć możliwości rozwoju, ponieważ zmusiłyby mnie do zwiększenia kosztów naszych towarów” – mówi Vera Claire, Cosa Buenazałożyciel. Cosa Buena koncentruje się na inicjatywach edukacyjnych dla swoich rzemieślników, a także łączy ich z globalnym rynkiem ich towarów.

Chociaż ma nadzieję, że aspekt edukacyjny marki dał jej partnerom-rzemieślnikom umiejętności, które przyniosą im korzyści niezależnie od tego tego, co się dzieje, przyznaje, że jej zdolność do wywierania znaczącego wpływu na ziemię byłaby zraniona przez duże znaczenie taryfy. „Często słyszę, jak ludzie mówią, że chcieliby robić zakupy marki etyczne, ale są za drogie – mówi. „Już trudno jest przekonać nawet konsumenta o dobrych intencjach, by zapłacił za coś więcej, ponieważ zostało to wyprodukowane lub wyprodukowane w sposób zrównoważony, a producenci otrzymali uczciwe wynagrodzenie. Wprowadzenie tych dostosowań jeszcze bardziej utrudniłoby dotarcie do konsumentów”.

Kelvin Lai, dyrektor kreatywny Siizu, wytwórnia produkująca odzież wykonaną w sposób zrównoważony i po przystępnych cenach w Chinach, Japonii i USA, zgadza się. „Przeanalizowalibyśmy każdy etap naszych procesów, aby zminimalizować całkowity koszt, aby ta taryfa nie miała większego wpływu na naszych klientach”, mówi, ale przyznaje, że utrzymywanie niskich cen bez kompromisów w zakresie wartości jest „trudne”. wyzwanie."

Wewnątrz jednej z fabryk partnerskich Siizu w Chinach. Zdjęcie: Siizu

Teoretycznie konsumenci, którym zależy na etyce noszonej przez siebie odzieży, powinni być gotowi zapłacić trochę więcej, aby upewnić się, że ludzie i planeta byli dobrze traktowani w procesie produkcyjnym. Ale Badania pokazują że amerykańscy klienci ostatecznie cenią ofertę ponad wszystko inne — są bardziej skłonni do zakupu coś niedrogiego, bez względu na to skąd pochodzi, niż faktycznie „kupić amerykańskie” z zasady sam. „Można nazwać to „Wal-Martization” Ameryki”, mówi Heather Long, starsza pisarka z CNNMoney zajmująca się rynkiem i ekonomią. „Jesteśmy kupującymi ze zniżkami”.

Podczas gdy niektóre etykiety etyczne uważają, że poruszanie się po zwiększonych kosztach taryfy importowej byłoby trudne, ale nie nie do pokonania, inne postrzegają to jako potencjalnie niszczące dla ich modelu biznesowego. Chid Liberty, założyciel liberyjskiej wytwórni etycznej Mundur, jest jednym z takich liderów marki. „Myślę, że zasadniczo wrócilibyśmy do deski kreślarskiej [gdyby taryfy przeszły]”, mówi. „Nie wyobrażam sobie, abyśmy faktycznie mieli zrównoważony biznes z jakimkolwiek rodzajem taryfy dostosowanej do granic”.

Firma Liberty została stworzona po części w celu stymulowania rozwoju w Liberii, stolicy Monrowii, i współpracuje z władzami lokalnymi w celu zapewnienia mundurków, które pozwolą dzieciom o niskich dochodach pozostać w szkole. Chociaż sympatyzuje z rozumowaniem stojącym za podatkiem granicznym, uważa, że ​​może on nie osiągnąć tego, do czego jest przeznaczony.

Firma Uniform wykorzystuje produkcję i sprzedaż mody, aby wspierać edukację dzieci w Liberii. Zdjęcie: Daniel Arnold dla munduru

"Kocham sentyment Wyprodukowano w Ameryce. Chcę, żeby ludzie również mieli sensowną pracę w naszym kraju – mówi. „Ale niemądrze jest sądzić, że jakoś cofniemy się w czasie do kolejnej rewolucji przemysłowej, w której Stany Zjednoczone stają się głównym eksporterem odzieży do reszty świata. Myślę, że to głupie wykorzystanie naszych zasobów i naszej gospodarki opartej na wiedzy”.

Liberty wyobraża sobie, że gdyby produkcja w Stanach Zjednoczonych kiedykolwiek ponownie rozkwitła, powstałaby dzięki podążaniu za modelem bardziej podobnym Niemcy's, która specjalizuje się w dziedzinach wymagających wysokich umiejętności, takich jak technologia i czysta energia. Jeśli kraje lubią Bangladesz Czy produkcja odzieży może być o wiele tańsza niż w USA, argumentuje, dlaczego nie zainwestować w dziedziny takie jak technologie, które dałyby USA przewagę konkurencyjną?

Long zgadza się, że może być problem z sprowadzeniem do USA prac o stosunkowo niskich kwalifikacjach, takich jak szycie i cięcie, ale z nieco innych powodów. „Nawet jeśli Stany Zjednoczone zaczęłyby produkować i wytwarzać odzież, która ostatnio była produkowana za granicą, prawdopodobnie mogłaby być produkowana przez roboty, a nie przez ludzi” – wyjaśnia. „Są zwolennicy, którzy mówią:„ Donald Trump chce ratować miejsca pracy ”, ale naprawdę przywraca miejsca pracy robotom”.

Roboty montujące samochód w Wolfsburgu w Niemczech. Zdjęcie: Adam Berry/Getty Images

Chociaż możliwość przejmowania przez maszyny coraz większej liczby procesów jest bardzo realna w najbliższej przyszłości, fakt Pozostaje to, że na razie potrzeba dziesiątek ludzkich rąk, aby stworzyć każdą część garderoby, która trafi do Twojego ulubionego sprzedawcy. I istnieje cały segment przestrzeni etycznej mody, która promuje towary Made in America, częściowo ze względu na bliskość a surowsze przepisy w USA pozwalają markom łatwiej monitorować sposób traktowania pracowników za ich ubraniami.

W przypadku etycznych marek Made in America, proponowane przez Trumpa taryfy są oczywiste. Ponieważ uwzględnili już wyższe koszty produkcji w Stanach Zjednoczonych w swoim modelu biznesowym, cła opodatkowujące produkty spoza kraju sprawiłyby, że ich towary wyprodukowane w USA byłyby bardziej konkurencyjne — a jeśli towary szybkiej mody produkowane w sweatshopach nie były już tak tanie, wybór ich często wyższej jakości amerykańskich odpowiedników może stać się oczywistym konsumentów.

Mimo to niektórym świadomym wytwórniom trudno jest cieszyć się z proponowanych środków. Jeden lider marki, który chciał pozostać anonimowy, od dziesięcioleci pracuje w branży odzieżowej w Los Angeles i uważa taryfy za bezużyteczne, jeśli nie towarzyszą im polityki, które chronią pracowników przemysłu odzieżowego w USA. „Ci sami ludzie, którzy naciskają na Made in America, naciskają, aby nie chronić imigrantów”, marka rzecznik powiedział. „Myślę, że muszą iść w parze. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek spotkał w Los Angeles robotnika odzieżowego, który urodził się w Stanach Zjednoczonych”.

Niezależnie od tego, czy produkujesz tutaj, czy za granicą, jasne jest, że granica dostosowała podatki (lub „podatki wzajemne”, jak ich niedawno nazywano) budzą obawy dotyczące wszelkich etykiet etycznych. Mimo to niektórzy mają nadzieję, że mogą pojawić się prawdziwe korzyści pod względem świadomości konsumentów na temat pochodzenia ich towarów.

„Jedną z dziwnych korzyści z tego, co robi Trump, jest to, że sprawia, że ​​konsumenci ponownie patrzą na to, gdzie powstają ich rzeczy” – mówi Long. „Mam nadzieję, że konsumenci zatrzymają się i rzeczywiście zapytają: „Gdzie i jak ta rzecz została wykonana?”, co jest czymś, czego nie robimy już z przyzwyczajenia”.

Chcesz więcej Fashionistek? Zapisz się do naszego codziennego biuletynu i otrzymuj nas bezpośrednio do swojej skrzynki odbiorczej.