Cathy Horyn o Joe Eula i Życie po „New York Timesie”

Kategoria Cathy Horyń Joe Eula | September 19, 2021 05:14

instagram viewer

Andy Warhol nazwał go kiedyś „najważniejszą osobą w Nowym Jorku”, ale zmarły Joe Eula — ciepły, szczery, czasem oburzający postać, która była w samym środku nowojorskiej sceny modowej od lat 50. do połowy lat 80., ilustrując kolumny Eugenii Sheppard dla ten New York Herald Tribune, rysujący okładki albumów Milesa Davisa i Lizy Minnelli, które przez większość lat 70. pełniły funkcję dyrektora kreatywnego Halstona – są dziś mało pamiętane. Jego prace rzadko pojawiają się w ankietach ilustratorów mody XX wieku.

Nowy tom Cathy Horyn, „Joe Eula: Mistrz ilustracji XX wieku” wydany przez HarperCollins w tym tygodniu, może to zmienić. Horyń, były główny krytyk mody New York Times, jest wyjątkowym pisarzem i biografem. Nie musisz interesować się ilustracją modową, aby zainteresować się jej profilem Euli: Opowieść o tym, jak się poznali na Mieszkanie Euli w 2001 roku, kiedy Horyn przeprowadzał z nim wywiad do książki o Billu Blassie, a Eula zatrzymała się i ją schwytała portret; niezobowiązujące imprezy, które mogłyby sprowadzić pod ten sam dach Elsę Peretti, Lauren Bacall i Stephena Burrowsa tej samej nocy; jak nie wzbudził podziwu Halston, sprowadzając swoje twórcze pomysły do ​​najprostszych wyrazów; kiedy wstał trzy spojrzenia na pokaz mody Yves Saint Laurent, krzyknął, że to straszne i wyszedł. (Nie zakończyło to jego przyjaźni z Saint Laurentem ani z partnerem Saint Laurenta, Pierre Bergé.)

Dla Horyna Eula była przyjaciółką i powiernicą, która wypytywała o jej historie i służyła pomocnymi radami, a nawet ilustrowała kilka. Rozmawialiśmy z Horyn o tym, jak para zaprzyjaźniła się, dlaczego ilustracja modowa jest nadal aktualna i co robiła, odkąd opuściła Czasy w styczniu.

Jak przyszedłeś do napisania książki?

Ktoś do mnie podszedł — Melisa Gosnell, była jedną z najlepszych kumpli Joe, zajmowała się zdjęciami z Dagonem Jamesem i nie była w stanie pisać. I cieszyłem się, że to zrobiłem, ponieważ znałem Joego i miałem wrażenie, że świat porusza się dziś tak szybko, że praca Joego zostanie na chwilę zapomniana. Skontaktowano się ze mną prawdopodobnie późną jesienią 2012 r., zacząłem nad nim pracować na początku 2013 r. i dostarczyłem swoją porcję 1 października.

Opowiadasz w książce, jak się poznaliście, ale jak zostaliście przyjaciółmi?

Zaprzyjaźniliśmy się niemal natychmiast. Ludzie bardzo szybko poznali Joego. Ciągle myślałem o Charlesie Tracey i Barbarze Allen io tłumie, który miał przyjść do jego mieszkania. W latach 70. ludzie słyszeli o Studio 54, Halston i innych rodzajach spotkań towarzyskich. Ale wielu ludzi chodziło do Joe's. W jego osobowości było coś, tak nieformalnego, tak ciepłego, jak twój najlepszy przykład dużego brat, ktoś, kto cię wyjaśni i z kim możesz porozmawiać o wielu rzeczach — to było natychmiastowe z Joe. Pamiętam, jak siedziałem w jego mieszkaniu i rozmawiałem o Billu Blassie, poszliśmy do kuchni, a on powiedział: „Przestań, stań tam”. I nie wątpiłem w to, co robił Joe. Wiedziałem, że wyciągnął papier, pozwoliłem mu rysować. Zacząłem z nim rozmawiać o różnych pomysłach na fabułę, o chęci robienia ilustracji w Czasy znowu, czego nie zrobiliśmy zbyt wiele. Po prostu pomyślałem, że dzięki temu artykuł jest bardziej interesujący. Wtedy zrobiliśmy nasz artykuł w dniu otwarcia Belmont i artykuł o zakupach w Walmart w Kingston. Przyzwyczaiłem się chodzić do jego domu w Hurley. Spotykaliśmy się i coś się tam rozwijało.

Dlaczego chciałeś przywrócić ilustrację do Czasy? Czy jest coś, co można uchwycić na ilustracji, czego nie potrafi fotografia?

Zawsze było wyzwanie, aby strona wyglądała mobilnie, kinetycznie. Ilustracja przyniosła coś, co było żywe, łapie coś w taki sposób, że odświeża oko, jeśli nie widziałeś tego od dłuższego czasu. Powód Targowisko próżności używa teraz [ilustrator] David Downton dużo polega na tym, że [jego praca] wnosi inną teksturę na stronę. T wykorzystuje ilustrację, W stylu używa go, Wywiad magazyn miał rysunki do ostatniej rundy pokazów. Nie mogę powiedzieć, że to przebudzenie, ale odciąga cię to od głupich miniaturowych zdjęć.

Czy obawiałeś się, że nikogo nie zainteresuje tom o ilustracji modowej?

Nie. HarperCollins [był] tak zainteresowany zrobieniem pięknej książki. Myślę, że wszystkie książki, większość książek, o ile nie jest to wspaniała nowa powieść, biografia kogoś super sławnego, są dość trudne do zrobienia. Jak powiedział David Downton, Joe był wielkim elementem układanki mody XX wieku, zdecydowanie odegrał rolę w latach 60. i 70. XX wieku. Zawsze drapałem się po głowie, ciężko było położyć palec na tym, kim był Joe. Tak, był ilustratorem, ale pełnił tak wiele ról. Przez 10 lat był dyrektorem kreatywnym w Halston. Pracował z Miltonem Greene, boże, ponad dekadę. Zrobił te wszystkie plakaty pokazowe. W pewnym momencie projektował też ubrania. Był swego rodzaju prekursorem tego, co ludzie robią teraz rutynowo: styliści stają się projektantami, projektanci stają się fotografami. Joe nosił wiele kapeluszy, ale niekoniecznie za to zasługiwał. Kiedy poszedłem przeprowadzić z nim wywiad do książki Blassa, zawsze był dla mnie mistyczną postacią, imię, które zawsze słyszałem w przestrzeni biznesowej, ale nie wiedziałem, kim był. Po prostu cieszę się, że książka została opublikowana, cieszę się, że ktoś jest zainteresowany, nie oczekuję wielkich sprzedaży. Mam nadzieję, że ludzie ją kupią, mam nadzieję, że uznają ją za naprawdę piękną książkę, którą można mieć. Jeśli interesują Cię lata 60., 70., 80., a nawet trochę lat 50., Joe zajmuje się sporą częścią tego nabrzeża.

Książka nie jest tak tryskająca, jak odświętna, jak większość osobistych biografii czy wspomnień. Zaciekawiło mnie, że zacytowałeś ludzi, którzy mówili, że inni ilustratorzy byli lepsi niż Joe, bardziej konsekwentni. Dlaczego to zrobiłeś?

Nie jestem zbyt wylewny. Myślę, że jeśli piszesz profil kogoś – patrzyłem na to jak na profil o długości magazynu – musisz wstawić coś złego. Ludzie stają się bardziej ludzcy, gdy są zrównoważeni. Joe nie miał zbyt dobrych cech. Cała ta scena, kiedy wstaje na koncercie Saint Laurent i mówi: „To jest cholernie okropne, wyjeżdżamy”, była upokarzająca, powodowała problemy dla Bazar harfara Włochy. Joe mógł pocierać ludzi w niewłaściwy sposób, naprawdę mógł być pistoletem. Ale to, co mówi do ludzi, czasami może być naprawdę piękne. Jakoś nie zrobił tylu wrogów, których mogłem znaleźć. Niektóre prace Joego nie były tak dobre, co mnie [na początku] zdziwiło. A David pomógł odpowiedzieć na to w ogromny sposób. Joe pracował dla gazety, która została [wyrzucona] następnego dnia – nie była francuska Moda, amerykański Moda. I [jego prace pojawiły się] obok fotografów prasowych — dobrych fotografów, ale nie tych wielkich. Rzeczy z Belmont są piękne, potrafił robić niesamowite konie i był świetny w malarstwie. Ale potem mógł przestawić się na kreskówkowe rzeczy. To było lepsze, gdyby pochodził od Davida, ponieważ on jest autorytetem w rysowaniu, nie ja.

Wiem, że Nowy Jork nie był wtedy tak drogi, ale zdumiewa mnie, jak dobrze żył Joe — nie sądzę, żeby w dzisiejszych czasach w Osborne mieszkali jacyś ilustratorzy mody.

Joe [wykonał] całkiem sprytne ruchy. Sprzedał swoje mieszkanie Paulowi McCartneyowi i był w stanie wiele z tym zrobić. Kupił dom [w Hurley] i prawdopodobnie nie zapłacił dużo, to był właściwy czas. Lizette powiedziała mi, że jego kontrakt na… Bazar harfara był wart 100 000 dolarów — to dużo nawet jak na dzisiejsze standardy. Nie znam wielkości jego majątku, ale według kilku osób miał kłopoty z podatkami; były takie dziwne historie o agencji modelek, która próbowała go pozwać o 6 milionów dolarów. Ludzie, którzy znali Joe, nigdy o tym nie wiedzieli, ale zostało to zgłoszone w Nowy Jork magazyn dość obszernie. W pewnym momencie miał pewne problemy, ale nadal radził sobie całkiem nieźle. A podstawowe upodobania Joe'go były dość małe. Miał zdezelowaną ciężarówkę, cały czas te same podstawowe ubrania, potem jeździł latem do Włoch na miesiąc lub coś koło tego, kiedy tylko chciał. Reszta to materiały rysunkowe. Jeździliśmy do Hurleya, a on robił wielki garnek makaronu, żadnego przepisu, po prostu zrzucał go razem. Kominek był tym naprawdę wspaniałym dziełem, które zrobił na podstawie włoskiego kominka, który gdzieś widział, drewno paliłoby się przez całe popołudnie, byłaby butelka wina, wspaniały chleb. To zawsze było takie proste, bez żadnego wysiłku. Wszyscy dzisiaj poruszają się o wiele szybciej, żyjemy w czasach, w których ekonomia bardzo determinuje. Nie sądzę, żeby tak było w czasach Joe.

Myślę, że jest coś potężnego w ludziach, którzy pracują w branży modowej i potrafią nie być materialistami.

To był naturalny buntownik w Joe... i wpływ, jaki Joe miał na Halstona. Joe był tak oburzający, że powiedział to, co myślał, że był nieskrępowany w każdym tego słowa znaczeniu. Myślę, że Joe mógłby dość szybko przebić się przez te wszystkie bzdury.

Wiem, że czytelnicy są ciekawi, co robiłeś od czasu opuszczenia Czasy.

Cóż, tak naprawdę dwie rzeczy. Pracuję nad książką o historii New York TimesRelacja o modzie dla Rizzoli, to zajmie mi trochę czasu. Wraca do lat 50. XIX wieku, a w międzyczasie zrobiłem kilka kawałków dla T oraz Bazar harfara. To sprawia, że ​​jestem zajęty, a na moim talerzu jest kilka rzeczy. Miło mieć czas. i napisał kawałek dla Deborah Needleman w sierpniowym numerze [z T]. Pomyślałem, że to było naprawdę wspaniałe móc przepisać, mieć o wiele więcej czasu na napisanie eseju. Miło jest rozważać różne rzeczy. Napisałem wstępny esej do nadchodzącej książki Patricka Demarcheliera, jego drugiej. W tym momencie wiem głównie, jak działają książki.

Nadal chodzisz na niektóre koncerty. Czy to po to, by wspierać przyjaciół, czy żeby mieć oko na to, co się dzieje?

Prawda jest taka, że ​​patrząc na modę taką, jaką jestem, czyli z dłuższym teleskopem, dłuższym obiektywem, tak naprawdę nie muszę być na pokazach, zakrywać codziennie, chodzić, chodzić, chodzić. Możesz być bardziej makro, gdy nie masz terminu. Tym razem poszedłem na kilka koncertów, głównie dla przyjaciół, całonocne koncerty. W tym momencie malowałem swój dom i nie mogłem wyjść w ciągu dnia. Jestem naprawdę świadoma czasu i tego, jak chcę go wykorzystać, tak jak każdy powinien. Z wiecej czasu... widzisz więcej połączeń, nie chodzi teraz tylko o szybko poruszającą się machinę mody. Są tam rzeczy do przemyślenia, jest to zabawne i stanowi wyzwanie.

Wywiad został zredagowany i skondensowany.